Uwaga! Dziś zdradzę, jakie są "Sekrety urody Koreanek"!

Dziś przedstawię Wam książkę, która wprost zrewolucjonizowała moje podejście do dbania o siebie, a zwłaszcza o swoją urodę i obecnie uważam ją za "biblię nr 2" (tuż zaraz oczywiście po Piśmie Świętym ;)), jeśli chodzi o "dzieła" najważniejsze w moim życiu. :) Jest nią książka Charlotte Cho o wspomnianym już przeze mnie tytule "Sekrety urody Koreanek. Elementarz pielęgnacji." :) 


Wpadła mi ona w ręce podczas jednej z wizyt w mojej kochanej bibliotece, a że dużo o niej słyszałam, to bez wahania wzięłam ją ze sobą do domu. Natomiast po jej przeczytaniu od razu stwierdziłam, że muszę ją mieć niezwłocznie w swojej prywatnej biblioteczce. :) Jest napisana tak ciekawie i rewelacyjnie, że wprost nie mogłam się powstrzymać i przeczytałam ją w 2 dni, a jak na mnie to naprawdę szybko. ;) Jej bardzo prosty język sprawia, że naprawdę każdy z czytelników, zwłaszcza zaczynający swoją przygodę z pielęgnacją własnego ciała, będzie mógł ją zrozumieć, a przede wszystkim się zainspirować i wcielić nowe rady w życie. Dzięki tej książce nie jestem w stanie ani zasnąć w pełnym makijażu na twarzy oraz bez wklepania mojego ulubionego kremu, ani wyjść rano na zajęcia malując się, bez uprzedniego oczyszczenia i nawilżenia. Przewróciła do góry nogami moje całe podejście do dbania o urodę, pokazując jak ważna powinna być w życiu każdego człowieka (tak panowie, Was też to dotyczy ;)), a przy tym okazuje się, że wcale nie będzie nam to zajmować pół dnia tylko raptem kilkanaście minut łącznie! Wystarczy się tylko przemóc i wpaść w odpowiedni rytm, a potem już będzie tylko z górki i nawet zacznie Ci to sprawiać mega przyjemność. Za to w przyszłości Twoja skóra z pewnością będzie Ci wdzięczna. ;) 

Autorka w swojej książce w sposób przystępny tłumaczy, na czym polegają poszczególne zabiegi, jakie kosmetyki są do niego najlepsze, jakie powinny mieć składniki oraz ile razy w tygodniu należy je używać. A choć sama jest Amerykanką, to korzenie rodzinne ma stricte koreańskie, a dodatkowo kilka lat swojej młodości spędziła w Korei Południowej pracując tam, także przedstawione przez nią "sekrety urody" z pewnością są wiarygodnie i działają! W końcu o nieskazitelnej urodzie rodowitych mieszkanek Korei słyszał już na pewno nie jeden, a ich sekret zdecydowanie nie tkwi w perfekcyjnym makijażu, ale w dbaniu o nią od najmłodszych lat, zgodnie z zasadą "lepiej zapobiegać niż leczyć". Koreanki stawiają głównie na "natural look" i na kosmetyki na bazie naturalnych składników, w których produkcji wszystkie tamtejsze firmy kosmetyczne się prześcigają. Dbanie o urodę jest wprost wpisane w ich kulturę, gdzie zasad pielęgnacji poznają nawet dzieci, które wiedzą, że m.in. dieta czy unikanie słońca mają na nią zbawienny wpływ. Swoją drogą w tej książce nie poznamy samych tajników urody, ale "liźniemy" trochę z życia w tym kraju i jak autorka sobie z nim poradziła, co dodatkowo jeszcze bardziej podnosi walory tej książki. :) 

Z tej pozycji dowiedziałam się, jak bardzo istotny jest dobry demakijaż i porządne PODWÓJNE oczyszczanie twarzy zarówno rano i wieczorem, nie tylko zwykłym żelem myjącym czy pianką, ale również olejkiem myjącym lub innym podobnym produktem na bazie olejków, które niestety nie są jeszcze tak popularne u nas w kraju, jak tam Korei. :( Na stałe wprowadziłam również tonik do swojej pielęgnacji i zaopatrzyłam się w lepszy krem, jednak wciąż jestem w fazie poszukiwania dla siebie najlepszych produktów. Przynajmniej raz w tygodniu korzystam też z wszelkich peeling'ów oraz maseczek różnego rodzaju, szczególnie polecam te w płachcie, które uważam za genialny wynalazek, a poznałam je dzięki tej właśnie książce. I już widzę tego efekty! Tak zadbanej i gładkiej skóry nie miała chyba nigdy w życiu. :) Resztę oczywiście znajdziecie w tej oto książce, także koniecznie po nią sięgnijcie, a nie pożałujecie. :) Wspomnę jeszcze krótko o samej autorce: prowadzi ona bloga (www.sokoglam.com) o koreańskim stylu życia, udziela porad na temat pielęgnacji urody, testuje i rekomenduje produkty, a także prowadzi sprzedaż internetową koreańskich kosmetyków, także jeśli ktoś jest dobry z angielskiego, to niech koniecznie zajrzy. Z mojej strony to już tyle, i tak rozpisałam się jak szalona. ;) 
Moja ocena 6!/5. 
Póki co gorąco pozdrawiam i miłego czytania! :)
Katerina

2 komentarze :

  1. Myślałam o kupnie tej książki zwłaszcza, że było wiele pozytywnych opinii na jej temat. Jednak trafiłam na jedną, która była negatywna i zniechęciłam się.
    Podobno jest w niej wiele nie przydatnych przepisów... Viki z www.zaczytanav.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że całkiem niepotrzebnie się zraziłaś, ja najpierw przeczytałam egzemplarz z biblioteki i tak mi się spodobał, że od razu postanowiłam kupić własny, bo na pewno nie raz będę do niej zaglądać. :) Co do nieprzydatnych przepisów, to więcej spotkałam się z nimi w książce "Japonki nie tyją i nie starzeją się" o podobnej tematyce, na której kupnem się zastanawiałam, ale wydaje mi się, że w "Sekretach..." jest ich bardzo niewiele, o ile w ogóle są, także ja bym się tą opinią nie zrażała. ;)

      Usuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka