"Prosto", co wcale nie oznacza, że będzie nudno i nieprzejemnie. ;)

Witam po dłużej przerwie! :)

Dziś na moim blogu przedstawię Wam książkę, którą całkiem niedawno przeczytałam i przyznam, że zwróciła mi uwagę na niektóre ważne aspekty w naszym życiu, dlatego stwierdziłam, że każdy powinien ją poznać. :) Jest nią książka Anny Mularczyk-Meyer pod dość długim tytułem: "Minimalizm po polsku, czyli jak uczynić życie prostszym". :)


Może rzeczywiście jej nazwa do najkrótszych nie należy, ale w pełni oddaje sens zawartych w nich treści. Książkę pożyczyłam od mojej kuzynki, której idea minimalizmu bardzo przypadła do gustu. Ja przyznaję, że jeszcze chyba nie do końca do niej dojrzałam, ale pewne aspekty i kroki myślę sukcesywnie wprowadzać w swoje życie. :)

Czym jest minimalizm? Dla wielu z Was jest to pewnie rodzaj jakichś dziwnych zasad "biednych ludzi", z milionami wyrzeczeń i ciągłym liczeniem przedmiotów wokół siebie, niepozwalaniem sobie nawet na odrobinę szaleństwa itp. itd.Jednak autorka w swojej książce postanowiła rozprawić się z tym niezgodnym z prawdą stereotypem. Na podstawie własnych obserwacji i doświadczeń pokazuje, jak umiejętnie upraszczać sobie życie, jak żyć wolniej, spokojniej, bez ciągłego biegu za nie wiadomo czym. Opisała, jak lepiej zarządzać swoim czasem, uwolnić przestrzeń wokół siebie i jak ją utrzymać w porządku, a także jak nauczyć się oszczędzania i rozsądnego wydawania pieniędzy. Pani Anna, na swoim głównie przykładzie z przeszłości, ukazała co z dzisiejszym człowiekiem robi królujący obecnie w świecie konsumpcjonizm, jak ciągłe reklamy i strategie prze najróżniejszych firm robią, by nieustannie rosła w nas potrzeba bezmyślnego kupowania, gromadzenia i zarabiania na wszystkie nasze zachcianki. Często nie dostrzegamy, że w tym wszystkim tracimy siebie, swoje dobre samopoczucie a nawet zdrowie, że wpędzamy się w błędne koło pracy, brania dodatkowych godzin i ciągłego zarabiania, by potem tylko w mgnieniu oka wydać niemalże wszystko na rzecz, która chwilowo jest modna, a w rzeczywistości jest nam bardzo często nieprzydatna i ląduję potem w kącie, pod stołem czy na strychu wśród sterty podobnych rupieci. Nie zauważamy, że to wszystko odbija się na naszych relacjach z rodziną i znajomymi, którzy powinni być dla nas przecież najważniejsi! A my za to w obecnych czasach przeważnie wolimy szybko powymieniać krótkie wiadomości na Facebook'u, smsy, ewentualnie przeprowadzamy krótką rozmowę telefoniczną, zapominając, że nic nie zastąpi spotkania z człowiekiem twarzą w twarz. Autorka już kilka lat temu zdecydowała się na życie zgodne z co raz bardziej popularnym w ostatnich czasach hasłem: "slow life". Poszła nawet o krok dalej i była na tyle odważna, że potrafiła zrezygnować ze stałej, dobrze płatnej pracy, która nie dawała jej już takiej satysfakcji jak kiedyś, i zaczęła pracować na własną rękę, według własnego rytmu i swych potrzeb. Z wykształcenia jest iberystką, zawodowo zajmuję się tłumaczeniami na zlecenie, a w wolnych chwilach oprowadza hiszpańskojęzycznych turystów po Zamku Królewskim na Wawelu, więc kto tylko z okolic Krakowa, to ma szanse ją spotkać. ;) Oprócz tego od 2010 roku prowadzi "Prosty blog" (www.prostyblog.com), w którym opisuje swe codzienne zmagania i obserwacje dotyczące minimalizmu. Czytając jej książkę, jak i również jej bloga można odnieść realne wrażenie, że dzięki swym zasadom jest kobietą szczęśliwą, spełnioną i zadowoloną z siebie, która ma czas nie tylko dla najbliższych, ale również na pracę i na przyjemności. Więc może to wcale nie takie głupie i warto by było spróbować? ;) 

W książce znajdziemy porady, jak uporządkować rzeczy wokół siebie, pamiątki, ubrania, prezenty, książki, kolekcje, pasje, życie duchowe, jak umieć wyrzucić to, co zbędne i znaleźć priorytety w swoim życiu. Jednak autorka pisze, że nie trzeba wszystko robić na raz, do wszystkiego można dochodzić stopniowo, aż każdy poczuje gotowość do zmian, co dla niektórych będzie na pewno wymagało trochę więcej czasu. :) Najbardziej spodobała mi się porada na temat bezmyślnego kupowania pod wpływem chwili i zachcianki, bo przyznaję że mam z tym problem, którego nawet nie byłam do końca świadoma. Często mam tak, że jak wpadnie mi coś do głowy, to chce mieć od razu wszystko "teraz zaraz", a potem, jak już kupię daną rzecz, okazuje się ona kompletną stratą pieniędzy, bo albo jest mi realnie niepotrzebna albo kompletnie brakuję mi czasu, by z niej skorzystać. Autorka w takich przypadkach radzi, by nie ulegać takim impulsom, by dać "ochłonąć" swoim zachcianką i pragnieniom i dokładnie przemyśleć dany zakup, a kupować dopiero wtedy, gdy po dłuższym czasie nasza "potrzeba" wciąż wierci nam dziurę w głowie. :) Jedyna zasada, do której się na pewno nigdy nie przekonam, to rozdawanie przeczytanych książek innym i zostawienie tylko kilku najbardziej niezbędnych i ulubionych. Po prostu nie wyobrażam sobie rozstać z którymkolwiek tytułem z mojej biblioteczki! :) Choć przyznam, że ostatnio trochę poszalałam z książkowymi zakupami i mam tyle pozycji do nadrobienia, że zakup kolejnej będzie już na pewno bardziej przemyślany niż kiedykolwiek w moim życiu i nastąpi po duuużo dłuższym czasie. ;) Także jeśli chcesz więcej tego typu porad, to koniecznie zajrzyj do książki, zwłaszcza jeśli czujesz się ostatnio bardzo zabiegany, brakuję Ci czasu dla siebie i rodziny, a wokół widzisz tylko chaos i nieporządek. Może akurat minimalizm okaże się na to najlepszym lekarstwem. :)

Moja ocena: 3,5/5

Pozdrawiam i do następnego posta oraz zapraszam do czytania poprzednich. ;)
Katerina

1 komentarz :

  1. Czekam z utęsknieniem na nowe posty :) piszesz tak lekkim stylem, że aż przyjemnie się czyta

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka