Świąteczny czas z Krystyną Mirek i jej książką "Światło w cichą noc"

Witam wszystkich serdecznie w pierwszym poście w 2018 roku, co mnie szalenie cieszy! :)

Ci, co czytali mój poprzedni wpis na temat moich ostatnich zdobyczy książkowych, wiedzą, że uzbierał się z nich duży stos, który powoli muszę zacząć jakoś ogarniać, bo inaczej to nie wiem, jak znajdę czas na te wszystkie nowości i inne wspaniałości, które zaplanowałam sobie w tym roku. ;) Dziś na pierwszy ogień idzie u mnie książka polskiej autorki Krystyny Mirek pt. "Światło w cichą noc", która jest właściwie pierwszą pozycją, którą skończyłam czytać w 2018 r. Ogromnie się cieszę, że ten nowy rok zaczęłam od polskiego autora, bo jednym z moich postanowień jest właśnie zapoznanie się z jak największą liczbą naszych rodzimych publikacji, bo muszę się przyznać, że mam w nich ogromne braki.
Autor: Krystyna Mirek
Tytuł: "Światło w cichą noc"
Cykl: Willa pod Kasztanem (tom 1)
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Liczba stron: 352
Data premiery: 8 listopada 2017 r.


Jak już wspominałam w ostatnim wpisie, tę książkę zakupiłam w serwisie taniaksiazka.pl na przecenach w związku z Black Friday, a skusił mnie do niej ciekawy opis, no i oczywiście wprost przepiękna okładka. Przyznam, że ogólnie nigdy nie ciągnęło mnie do książek o tematyce świątecznej. Nie spodziewałam się po nich żadnej fascynującej fabuły ani nie wiadomo jakiego kunsztu pisarskiego. Nastawiałam się raczej na lekką lekturę, z romansem w tle i rodzinnymi wartościami, która miała mi umilić świąteczny czas między przygotowaniami do wigilii czy też Sylwestra i Nowego Roku, a także zwiększyć poczucie magii tych świąt. ;) I tak mój wybór padł w pierwszej kolejności na "Światło w cichą noc".

Akcja książki dzieje się we współczesnym Krakowie. Na jednym z osiedli trwają pilne przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Rozwieszane są światełka, strojone choinki, a ludzie biegają w różne strony w poszukiwaniu świątecznych prezentów. Jednak w dwóch domach w tym okresie panuje cisza i spokój. Do przedwojennej willi, zamieszkałej przez starszą panią, po wielu latach wraca Antek Milewski. Po dużym niepowodzeniu życiowym rzuca swoje dotychczasowe życie w Warszawie i postanawia odwiedzić swoją babcię, której nie widział od czasu rozwodu jego matki z ojcem, gdy miał on 6 lat. Odżywają w nim dawne wspomnienia i mężczyzna postanawia odbudować relację ze starszą kobietą, a także zrozumieć trudne wybory swojego ojca i rozliczyć się z przeszłością.

W sąsiednim domu natomiast, zamieszkałym przez trójkę rodzeństwa Łaniewskich, świąt nie obchodzi się od kilkunastu lat. Kojarzą im się jedynie z tragicznym wypadkiem, który odebrał siostrze i dwóm starszym braciom rodziców. W tym czasie Magda, Bartek i Michał zawsze wyjeżdżali w ciepłe kraje i w prażącym słońcu zapominali o tym nieprzyjemnym dla nich okresie. Jednak w tym roku dziewczyna planuje przerwać tą smutną tradycję i zorganizować prawdziwą Wigilię, na której ma się pojawić jej ukochany Konstanty Mirski z rodzicami. Planuje w to zaangażować swoich braci, a także sąsiadkę i jej wnuka, który niegdyś przyjaźnił się z nimi. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem, a organizacja tych świąt okazuje się sporym wyzwaniem dla trójki rodzeństwa. W między czasie serca wielu bohaterów ulegną przemianie, a te zmiany sprawią, że ich życie zostanie przewrócone do góry nogami.

Książkę czyta się sprawnie i bez większego wysiłku. Zresztą z tyłu okładki możemy przeczytać o autorce, że jest mistrzem lekkiego pióra i z pewnością temu nie zaprzeczę. Nie znajdziemy tu niepotrzebnych opisów i skomplikowanych dialogów, a akcja płynie dość szybko. Niestety przez jakieś 2/3 książki fabuła była nieco nudna i przewidywalna. Dopiero później mam wrażenie, że się rozkręciła i w kilku momentach mnie nawet zaskoczyła, choć w moim przypadku nie jest to takie trudne. ;) Główni bohaterowie nie przypadli mi zbytnio do gustu. Byli trochę zbyt schematyczni jak dla mnie, czasem infantylni, a czasem denerwujący, tak jak Bartek i jego ciągły "luz". Bardzo spodobała mi się postać babci Antka, która była wzorem takiej ciepłej, mądrej i konkretnej kobiety, a jej historia naprawdę mnie poruszyła. Z całej książki najlepszy według mnie okazał się wątek państwa Mirskich, czyli rodziców narzeczonego Magdy, jak i ich syna. Według mnie potoczył się naprawdę nieszablonowo, a momentami szokująco, a tego ta książka zdecydowanie potrzebowała. Jestem bardzo ciekawa, czy autorka dalej pociągnie ich historię w następnej części i jakie będą ich dalsze losy.

Czy ta książka zwiększyła poczucie magii moich świąt? Może trochę, jednak chyba nic nie buduje tak dobrze atmosfery świątecznej jak choinka, piękne zapachy dolatujące z kuchni czy spędzanie wspólnego czasu z moją rodziną. :) Teoretycznie wiedziałam czego się spodziewać po lekturze "Światła w cichą noc", jednak w cichości serca troszkę liczyłam, że ta książka będzie mnie potrafiła bardziej zaskoczyć, a tu niestety. Na okres świąteczny była w sam raz, jednak na co dzień chyba wolę czytać bardziej ambitne książki. ;) Jednak jeśli ktoś będzie potrzebował w zimowy wieczór zrelaksować się przy czymś lekkim, to może akurat ta pozycja będzie do tego najodpowiedniejsza. :)
Moja ocena: 3/5

A Wy jaką książkę czytaliście w te święta? Może na przyszły rok polecicie mi coś w podobnym klimacie? Bo czuję, że chyba czytanie tego typu książek uczynię moją świąteczną tradycją. ;) Pozdrawiam i zapraszam do komentowania! :)

18 komentarzy :

  1. Mam bardzo wielką ochotę na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam mimo wszystko, bo jest to bardzo przyjemna książka. :)

      Usuń
  2. Chyba słyszałam o lepszych tytułach na święta, więc nie skuszę się :) Recenzja bardzo dobra!
    Pozdrawiam! Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) Ja też chyba będę musiała poszperać za inną pozycją na święta. ;) Pozdrawiam! :)

      Usuń
  3. Bardzo chętnie ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się bardzo cieszę, może akurat się bardziej spodoba niż mnie. ;)

      Usuń
  4. Święta wyjątkowo spędziłam bez książek, ale moja siostra zachwycała się książką: "Cztery płatki śniegu".
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też słyszałam o tej pozycji, więc teraz koniecznie będę musiała po nią sięgnąć. :)

      Usuń
  5. Szkoda, że książka nie do końca spełniła pokładane w niej nadzieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety. ;) Ale do najgorszych też nie należała. :) Pozdrawiam! :)

      Usuń
  6. Chętnie ją przeczytam, ale to dopiero w grudniu. :D

    Hubert z Thelunabook
    https://maasonpl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj zdecydowanie, tą książkę tylko w grudniu najlepiej czytać. ;) Pozdrawiam! :)

      Usuń
  7. Dla mnie święta od zawsze kojarzą się z Dickensem, i to on jest moją tradycją na ten czas. Pozdrawiam, Paweł z http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze pamiętam jego "Opowieść wigilijną", ale może w przyszłe święta rzeczywiście o nim pomyślę. ;) Dziękuję za odwiedziny, pozdrawiam i zapraszam oczywiście ponownie! :)

      Usuń
  8. Boję się, że mogłabym zanudzić się przy tej książce. Nie pamiętam co w święta czytałam ale teraz czytam niesamowity thriller "Kredziarz" aż włoski stają dęba :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie powiem, do porywających tak historia nie należy, ale czasem dla odmiany skusić się można. ;) Słyszałam o tej książce i skoro mówisz, że niezła to czuję się poważnie zainteresowana. ;)

      Usuń
  9. Zgadzam się, książkę czyta się szybko, ale fabuła nie jest zbyt interesująca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak niestety. ;) Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie! :)

      Usuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka