Rok podglądania natury z Davidem Haskellem, czyli "Ukryte życie lasu"

Od najmłodszych lat kochałam spacery do lasu, a że mieszkam na wsi, to o lasy w mojej okolicy nie było trudno. :) Śmiało mogę powiedzieć, że prawie 1/3 mojego dzieciństwa upłynęło mi na zabawach w chowanego między drzewami, budowanie domków czy nawet na zwykłym podziwianiu przyrody. Gdy byłam mała, głównie było to pod opieką mojej cioci, jednak już od jakiejś 5-6 klasy podstawówki sama potrafiłam się zapuszczać w różne dzikie zakątki, żeby poobserwować trochę naturę, posłuchać śpiewu ptaków, szumów drzew czy nabrać do płuc świeżego powietrza i się wyciszyć. A jakie rzeczy wyobraźnia potrafiła mi podpowiadać! Jednego dnia potrafiłam być elfką, a innego już leśną nimfą czy też Królową Lasu i dawało mi to tyle radości, że aż naprawdę mi tęskno za tymi czasami. ;) Teraz czasu na takie rzeczy jest mniej niż kiedyś, jednak wciąż staram się wybierać na takie wyprawy. Ostatnio dużą popularnością w księgarniach i wśród czytelników cieszą się książki o życiu zwierząt czy drzew, co przyznam szczerze, było dla mnie pewnym zaskoczeniem, jednak podeszłam do tego z dużym zaciekawieniem i radością, jako że te tematy od najmłodszych lat były mi bardzo bliskie. Postanowiłam niezwłocznie zapoznać się z którąś z tego typu nowości i tak w moje ręce trafiła książka Davida Haskella pt. "Ukryte życie lasu".

Autor, który jest zapalonym biologiem, z ogromną wiedzą przyrodniczą, zawarł w swoim dziele obserwację jednego fragmentu górskiego lasu w Tennessee o powierzchni ok. 5 ha, który nazwał "mandalą" w nawiązaniu do wzorów rysowanych przez tybetańskich mnichów. Owej obserwacji dokonywał przez wybrane dni roku, by nieco popodziwiać, jak przyroda żyje i zmienia się przez te 12 miesięcy i w formie pamiętnika przedstawił swoje wyniki, przemyślenia i wiele ciekawostek. To z nich dowiedziałam się o tym, jak radzą sobie wiosenne kwiaty, czyli efemerydy, z dopiero co budzącą się do życia ziemią i owadami, dlaczego płatki śniegu mają tak różne piękne kształty, jakie są ptasie zwyczaje, jaki jest udział mrówek w rozsiewaniu nasion czy też co czai się w ściółce leśnej, a także wiele wiele innych ciekawych informacji, które naprawdę robią wrażenie. Jednak przyznam niestety szczerze, że sposób ich przekazania pozostawił mi wiele do życzenia. Autor używa stylu jak dla mnie zbyt poetyckiego i filozoficznego, stosuję liczne "wymyślne" porównania, przez co często musiałam jedno zdanie czytać kilka razy, zanim zrozumiałam, do czego dąży pan Haskell. A już o czytaniu w pociągu czy innym miejscu publicznym, co bardzo często robię, nie było w ogóle mowy, gdyż ta książka naprawdę wymagała sporego skupienia, a jakikolwiek hałas mi to w znacznym stopniu utrudniał. 
"Jesteśmy dużymi ozdobami na skórze życia, ślizgającymi się po powierzchni, tylko mgliście świadomymi mikroskopijnych rzeszy, które składają się na resztę tego ciała. Zajrzenie pod powierzchnie mandali jest jak delikatne uciśnięcie skóry na ciele, pod którą czuje się bijący puls." (fragment rozdziału "Podziemny bestariusz")
Oczywiście doceniam w tym kunszt autora. Mimo, że ten styl niezbyt przypadł mi do gustu (żeby już nie powiedzieć w ogóle...;)), to uważam, że trzeba mieć spory talent, żeby w sposób tak głęboki i poetycki przedstawić takie naukowe treści. Książka została dzięki temu doceniona i obsypana wieloma nagrodami, a nawet była w finale prestiżowej Nagrody Pulitzera. Brawa należą się również polskiemu tłumaczowi, który zrobił kawał dobrej roboty, tłumacząc tekst, nie odbierając mu przy tym wydźwięku, o który chodziło autorowi. Jestem bardzo ciekawa, jak inni pisarze podeszli do swoich książek o podobnej tematyce, bo moja przygoda z nimi na pewno się nie skończy. :)

W jednym zdaniu "Ukryte życie lasu" mogłabym określić jako mini-encyklopedię przyrody w ciekawym i przystępnym wydaniu. Widać, że David Haskell włożył dużo pracy w powstanie swego dzieła, przy czym nie trudno dostrzec jego ogromną pasję i miłość do przyrody. Przyznam jednak szczerze i ze smutkiem, że przez specyficzny styl, były momenty, kiedy ta książka mnie męczyła i kilka razy musiałam ją odłożyć na dłużej. Jednak myślę, że wiele osób będzie w stanie zachwycić się tym sposobem pisania, bo choć to nie moje klimaty, to mimo wszystko tworzenie w taki sposób jest dla mnie talentem, który zrobił na mnie spore wrażenie. Myślę, że wielu miłośników natury i ciekawostek przyrodniczych doceni tą książkę i miło spędzi przy niej czas. 

Moja ocena: 3/5
A czy ktoś z Was już zetknął się z tego typu "literaturą przyrodniczą"? Jak wrażenia? Może polecicie mi, po jaką pozycję powinnam teraz sięgnąć? :) Gorąco pozdrawiam i zapraszam do komentowania. :)

15 komentarzy :

  1. Ja mieszkam w lesie praktycznie, więc wiem, że żyje on swoim życiem. Chętnie zajrzałabym do tej publikacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby moda na poznawanie natury i życia z nią w zgodzie, trwała i rozwijała się! Najwyższy czas, by ludzie wyszli z galerii handlowych, przestali podziwiać sklepowe wystawy, a zaczęli zachwycać się tym, co naprawdę w życiu piękne, naturalne i zdrowe! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W życiu bym tego chyba lepiej nie ujęła! :) Pozdrawiam i zapraszam ponownie! :)

      Usuń
  3. Kocham naturę wieś i spokój przyrody <3 Oby to się nigdy nie zmieniło. Może wzajemna obserwacja?
    Klaudiaonelive Blog<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam. :) Jeśli tylko mi się u Ciebie spodoba, to na pewno będę zaglądać tam na stałe. :) Pozdrawiam i zapraszam ponownie! :)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Dla odmiany raz na jakiś czas można się skusić na taką lekturę. ;) Pozdrawiam i zapraszam ponownie! :)

      Usuń
  5. Właśnie zapoznałam się z "Tajemniczym życiem grzybów", zatem podtrzymując klimat i po tę książkę chętnie bym sięgnęła. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo! Nigdy nie spotkałam się z tą książką, ale lubię zbierać grzyby, więc będę musiała się z nią koniecznie zapoznać. :) Pozdrawiam i zapraszam ponownie! :)

      Usuń
  6. Jestem ciekawa, jak ta pozycja wypada w porównaniu z Sekretnym życiem drzew. Choć widzę, że w obu przypadkach autorzy "płyną" pod względem stylu - Wohlleben antropomorfizuje i ciągle używa zdrobnień, a tu dla odmiany nadmierna poetyckość... hmm. I tak spróbuję, jak wpadnie mi w ręce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaobserwowałam Cię na przyszłość. Bardzo fajnie się czyta Twoje teksty :)

      Usuń
    2. A ja zdecydowanie na pewno sięgnę po "Sekretne życie drzew". :) Dziękuję i szalenie się cieszę! :D Pozdrawiam i zapraszam ponownie! :)

      Usuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka